To zdobienie, jeżeli można tak powiedzieć, powstało tylko po to, by przetestować nowe lakierki. A że było dosyć późno i nie chciało mi się zmywać paznokci i malować od nowa, dodałam... nieśmiertelne kropki :) W odwrotnej kolejności u każdej ręki.
Dlaczego nieśmiertelne kropki? Bo zawsze je robię, gdy nie mam czasu lub pomysłu na zdobienie. 2-3 kolory, wielkość, rozmieszczenie i mamy bardzo proste zdobienie, a na paznokciach już coś się dzieje.
Jeżeli chodzi o same lakiery, to bardzo mi się spodobały. Wibo 545 to taki smerfny niebieski, którego brakowało w mojej kolekcji. Mam też pomarańczowy lakier z tej serii. Lubię je, bo mają fajną konsystencję- niezbyt gęstą, dzięki czemu łatwo się rozprowadzają. Mają niezłe krycie, jedna warstwa ma niewielkie prześwity, ja dokładam drugą, bo zawsze tak robię :)
Z kolei Eveline minimax 45 to mój pierwsze lakier Eveline. Magda miała chyba fiolet z tej serii i bardzo jej się spodobał, więc i ja postanowiłam sobie sprawić minimax :) W rzeczywistości kolor jest nieco inny niż na zdjęciach, bardziej jaskrawy. Ten lakier już wymaga 2 warstw, ma szerszy pędzelek (big brush) co też ułatwia malowanie.
Ogólnie jestem zadowolona z tych lakierów i myślę, że razem tworzą niezły duet :)
Pozdrawiam :)
Bardzo fajne kolorki :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają :)
UsuńŚliczny jest ten niebieski :)
OdpowiedzUsuńA kropki zawsze modne :P
I mówi to miłośniczka kropek :P
Usuń